Life Isn't A Dream.

Witam na moim blogu! Chciałam Was poinformować, iż posty dodawane będą w granicach moich możliwości twórczych! Mam nadzieję że podobają Wam się opowiadania. Dziękuję za uwagę!

Uff.. Nareszcie coś nagryzmoliłam, nadal czekam na Wasze pomysły, może podsuniecie mi jakiś ciekawy pomysł.



Przypominam adres: slodkam1998@o2.pl

poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Rozdział 21

Patrycja otworzyła drzwi.
- Dzień Dobry! Pani Patrycja Tarwicka?
- Tak, to ja.
- Proszę, niech tu Pani podpisze. - Powiedział dostawca i wręczył dziewczynie duży bukiet czerwonych róż.
- Dziękuję bardzo, a nie wie Pan od kogo one są?
- Przykro mi, ale nie mogę udzielić Pani tej informacji. Do widzenia.
- Do widzenia. - Odparła i zamknęła drzwi.
Patrycja włożyła róże do wazonu i postawiła w salonie. Kilka minut później wrócił Pan Tarwicki. Gdy wszedł do pokoju dziennego, od razu je zauważył.
- Patrycjo, możesz na chwilę tu przyjść.
- Już idę, co się stało?
- Skąd są te kwiaty? - Zapytał i wskazał na bukiet róż.
- Dostałam je dzisiaj.
- Od kogo, jeżeli można wiedzieć.
- Sama nie wiem. - Wzruszyła ramionami. - Dostawca mi je przywiózł i nie chciał powiedzieć kto jest nadawcą.
- Tam jest jakaś karteczka. - Oznajmił, podchodząc bliżej.
- Oj, nie zauważyłam, a co jest tam napisane?
- ''Mam nadzieję że Ci się podobają, dziękuję jeszcze raz.'' Wiesz może kto to mógłby być?
- Hmm.. Podejrzewam że to sprawa Michała.
- A gdzie On właściwie jest?
- Nie wiem, wyszedł trzydzieści minut temu i oznajmił że wróci za godzinę. - Rzekła dziewczyna po czym poszła do swojego pokoju.

Półgodziny później, przyszedł Michał.
- No wreszcie, gdzie żeś się podziewał?
- Mówiłem że mam ważną sprawę, a teraz lepiej się przebierz. 
- Po co?
- Nie chcesz chyba iść do restauracji w tym stroju.
- Do restauracji? Michał, przesadzasz. Naprawdę, to jest przesada.
- To żadna przesada. Idź się przebrać, masz kwadrans. - Dodał i poszedł do pokoju, aby się przygotować.
Piętnaście minut później, byli już w drodze do lokalu.

niedziela, 8 kwietnia 2012

Rozdział 20

Po rozpakowaniu walizek, Michał jeszcze raz podziękował dziewczynie.
- Naprawdę, nie ma za co. - Odparła, lekko się uśmiechając.
- Ależ jest.. - Zamyślił się - Wiesz, mam pewien pomysł.
- Jaki? - Zaintrygowała się Patrycja.
- Masz dzisiaj wolny wieczór?
- Tak, dlaczego pytasz?
- Wkrótce się dowiesz. - Oznajmił chłopak i skierował się ku wyjściu.
- Michał! Gdzie idziesz?
- Mam sprawę do załatwienia, za godzinkę będę. - Odparł i zniknął za drzwiami.
Dziewczyna zamknęła wejście i poszła do swojego pokoju. Włączyła laptopa i na czacie napisała do koleżanki.


Patrycja: ''Hej''
Aleksandra: ''No cześć''
Patrycja: ''Co u Ciebie?''
Aleksandra: ''Nic nowego..A u Ciebie?''
Patrycja: '' Hm.. No tyle że Michał się wprowadził''
Aleksandra: ''No właśnie, ejj, jak to teraz będzie?''
Patrycja: ''No normalnie''
Aleksandra: ''Normalnie? ''
Patrycja: ''A jak ma być?''
Aleksandra: ''Em.. No wiesz, nigdy jeszcze nie mieszkał z Tobą jakiś chłopak''
Patrycja: ''Nie zapominaj że On woli chłopców''
Aleksandra: ''A kto tam wie czy On woli chłopców czy dziewczyny, chłopak to chłopak, nie zapominaj o tym''
Patrycja: ''Czy Ty mi coś sugerujesz?''
Aleksandra: ''Ja Cię tylko ostrzegam, moja Droga.''
Patrycja: ''Dobra, dobra..''
Aleksandra: ''Patka, czy naprawdę jesteś taka głupia? On mógł skłamać, nigdy nie jest się stu-procentowo pewnym''
Patrycja: ''No niby tak. Ale..''
Aleksandra: ''Ale co?''
Patrycja: ''Ale ja nie wierzę że On jest taki jak inni''
Aleksandra: ''Widzę że nie wytłumaczę Ci, tylko żeby potem nie było ''Olka, szkoda że Cię nie posłuchałam''. Ja tylko ostrzegam''
Patrycja: ''Yhym''
Aleksandra: ''Okej, muszę lecieć. Pa.''
Patrycja: ''Narazie''


Patrycja wyłączyła urządzenie i położyła się na łóżku, myśląc nad rozmową z Aleksandrą.
''A może ma racje.'' - Powiedziała do siebie. Rozmyślenia przerwał dzwonek do drzwi.

środa, 22 lutego 2012

Rozdział 19

Patrycja sięgnęła po telefon, wyszła i zadzwoniła do ojca. Wróciła z uśmiechem na ustach i propozycją dla kolegi. 

- Michał, jeżeli chciałbyś.. To,mógłbyś zamieszkać u mnie.
- Naprawdę?
- Tak. - Odparła, szeroko się uśmiechając.
Chłopak wstał i zaczął ściskać Patrycję.
- Spadłaś mi z nieba.. Oczywiście postaram się szybko znaleźć jakąś kawalerkę, czy coś takiego.
- Dobra, a gdzie są Twoje rzeczy?
- U Daniela.. Zaraz po nie pojadę.. I jeszcze raz Ci dziękuję - Powiedział, wkładając buty.
Gdy Michał wyszedł, Patrycja postanowiła wrócić do swoich koleżanek. 
- Przepraszam Was bardzo.. 
- Okej, rozumiemy.. A tak na marginesie, ten cały Michał to niezłe ciacho. Tyle że jest homo.. To jest problem.
- Tak, wiem..
- On już poszedł? - Zapytała Olka.
- Nie, pojechał po swoje rzeczy..
- Ejj.. Bez takich numerow, będzie tu mieszkał? - Zdziwiła się Monia.
- Tylko przez pewien czas..
- I Twój ojciec tak się zgodził? 
- Tak, zadzwoniłam do taty, powiedział że nie ma nic przeciwko. 
- Ty to masz 'fajnego' ojca. Dobra, ja już będę się zbierać.. - Oznajmiła Aleksandra.
- Ja też.. Mam jeszcze masę rzeczy do zrobienia. Patka, zadzwonię jeszcze wieczorem. - Powiedziała Monika.
Patrycja odprowadziła je do wyjścia i na pożegnanie ucałowała w policzek. 
Dzewczyna postanowiła przygotować pokój dla Michała. Kiedy skończyła, usłyszała dzwonek do drzwi. 
- Czekaj, pomogę Ci. - Powiedziała, biorąc do ręki jedną z walizek. 
- Dziękuję. - Rzekł chłopak.
- A teraz chodź, pokażę Ci pokój. - Odparła i poszła w kierunku przygotowanego pomieszczenia..

wtorek, 21 lutego 2012

Rozdział 18

- To pewnie dostawca pizzy - Powiedziała Patrycja i poszła otworzyć. Jednak myliła się. Za drzwiami stał Michał. 

- Michał? Co Ty tu..? 
- Potrzebuję Twojej pomocy.. - Szybko powiedział, zanim dziewczyna zdążyła dokończyć pytanie.
- O co chodzi?
- Muszę z Tobą pogadać.. Masz czas?
- Wiesz co.. Aktualnie to są u mnie koleżanki.. Ale dobra, wejdź. - Odparła i zaprosiła Go do środka.
- Dziewczyny, poznajcie Michała. Michał, to Ola a to Monika..
- Cześć - Powiedzieli wszyscy troje.
,, Jest o wiele przystojniejszy niż myślałam'' - Cichutko szepnęła Ola, Monice.
- Ja pójdę teraz porozmawiać z Michałem, a Wy czujcie się jak u siebie. - Odparła i wyszła.
- No więc, o co chodzi? - Zapytała, gdy byli już w salonie.
- Daniel mnie rzucił..- Powiedział i posmutniał jeszcze bardziej.
- Ale jak to?
- No normalnie.. Pokłóciliśmy się i .. tak wyszło..
- No to może na pocieszenie czekoladę? - Zaproponowała i poszła do kuchni.
Wracając, przypadkiem usłyszała rozmowę koleżanek.
- Mówię Ci, pasują do siebie..
- Michał do Patki?
- Nie, lampa do dywanu.. No jasne, że Michał do Patki..
- Tylko problem tkwi w tym, że to gej..
- Fakt..
Weszła do salonu i podała Michałowi dwie duże czekolady.
- Och, dziękuję Ci.. - Powiedział przez łzy i przytulił ją.
- Nie ma za co.. A tak właściwie to skąd jesteś?
- Z Wrocławia, a co? - Odparł, zajadając się słodkimi kostkami.
- I specjalnie przyjeżdżałeś do Daniela?
- Nie, mieszkałem u Niego.. A teraz.. Teraz nie mam gdzie.. - Odpowiedział ze smutkiem.
- Hmm.. Wiesz co, mam pomysł. - Powiedziała entuzjastycznie dziewczyna..




poniedziałek, 20 lutego 2012

Rozdział 17

Za drzwiami stała Aleksandra, szczerząc się od ucha do ucha.
- Co Ty taka wesoła? - Zapytała Patrycja, zapraszając ją do środka.
- Ojciec kupił mi dwie wejściówki na konwent. - Niemalże wykrzyknęła Ola. - Chcesz jechać ze mną?
- Bardzo bym chciała, ale.. muszę zostać tu. Znaleźć pracę..
- Szkoda - Przerwała koleżance.
- Zapytaj Alicję, ona na pewno pojedzie.
- Okej, ale jak zmienisz zdanie, to zadzwoń. - Powiedziała, lekko się uśmiechając.
Dziewczyny poszły do salonu i czekały na Monikę. Przez ten czas, postanowiły że przygotują jakieś smakołyki, a potem zamówią pizzę. Kilka minut później przyszła Monia. Patrycja zaproponowała obejrzenie filmu. Długo nie mogły się zdecydować, aż w końcu postawiły na ,,PORWANIE'' z Taylorem Lautnerem. Dziewczyny były zachwycone głównym bohaterem. Po seansie zadzwoniły do pizzeri i poprosiły o megadużą pizzę z serem, szynką i pieczarkami. Gdy siedziały w salonie i dyskutowały na temat filmu, Olka zapytała Patrycję..
- Patkaa, o czym chciałaś pogadać?
- No właśnie - Zaciekawiła się Monika.
- Ja? No.. Em.. Chciałam pogadać o..
- Możesz Nam powiedzieć przecież, znasz Nas, nie wydamy Cię - Powiedziała Aleksandra.
- Wiem o tym, tylko niech pomyślę.. Okej, więc po śmierci matki, pamiętacie, wpadłam w depresję, miałam doła i wszystko mnie irytowało, więc postanowiłam ulżyć emocjom i kupiłam żyletki, następnego dnia w szkole, nie wytrzymałam i pobiegłam do starej kotłowni, tej obok szkoły, wyjęłam je i powoli przecinałam skórę, obudziłam się w szpitalu a przy oknie stał jakiś chłopak, te ciemne włosy, niebieskie oczy, mm.. Od razu mi się spodobał. Był nowy, nie znał okolicy, umówiliśmy się, lecz nie przyszedł, podjechał do mnie i powiedział coś że nie mógł i dał mi kwiatka - Dziewczyna przerwała i wskazała na wyschniętą roślinkę - No i następnego dnia w szkole on doszedł do mojej klasy.. Kolejnego dnia jak wstałam rano, miałam temperaturę, lecz poszłam do szkoły, wtedy zemdlałam i Daniel odwiózł mnie do domu, potem gadaliśmy aż zadzwoniła Jego mama, aby odebrał brata.. Następnie, w szkole rozdawałam zaproszenia, oczywiście dostał pierwszy..  I na imprezie postanowiłam wyznać mu co czuję, a On na to, że jest gejem..
- Powiedział Ci to wprost? - Zdziwiły się.
- Zacytuje Wam ,,(...) wolę chłopaców..'' . Potem zadzwoniłam do taty żeby przyjechał, bo normalnie nie mogłam patrzeć na Niego..
- To dlatego się tak szybko zwinęłaś.. - Załapała Olka.
- Taak.. - Odparła Patrycja i zaczęła opowiadać dalej. - Nagle poczułam jak ktoś zacisnął mi usta.. Obudziłam się w jakiejś piwnicy przywiązana do krzesła.. I zobaczyłam jakąś postać z kapturem na głowie.. Okazało się że to chłopak Daniela. Bardzo do Niego podobny, z tym że on ma brązowe oczy.. 
- A jak ma na imię?
- Michał.. No.. Na czym skończyłam? Aaa, już wiem..  No i trochę pogadaliśmy.. Dobra, przyznaję, fajny jest.. Potem przyszedł mój 'prezent urodzinowy' - Daniel.. Przeprosił mnie, ja wyszłam, lecz nie wiedziałam gdzie iść, wróciłam się i usłyszałam kawałek rozmowy.. Pokłócili się trochę.. Kilka sekund odczekałam i dopiero weszłam.  Zapytałam się w którą stronę mam iść, żeby dotrzeć do domu, a Michał zaoferował podwózkę.. No.. Trochę się nagadałam.. Co o tym sądzicie? - Zapytała Patrycja i wtedy usłyszały dzwonek do drzwi..

sobota, 18 lutego 2012

Rozdział 16

Było po drugiej. Po przekroczeniu drzwi, Patrycja poszła prosto do łazienki. Była zmęczona i postanowiła wziąć gorącą kąpiel. Napełniła wannę i powoli zaczęła rozpinać sukienkę. Chwilę później relaksowała się w ciepłej wodzie. Rozmyślała o imprezie, Danielu i Michale. Zerknęła na zegar, który wisiał obok wejścia. ,,Już trzecia?'' - Zdziwiła się. Szybko wyszła i spuściła wodę. Ubrała szlafrok i ruszyła w kierunku swojego pokoju. Delikatnie otworzyła drzwi, aby nie obudzić taty. Gdy była już w łóżku, pomyślała jeszcze o Michale, po czym zasnęła.

Obudził ją zapach, dochodzący z kuchni. Była ósma trzydzieści. Wstała i poszła tam. Przy kuchence stał ojciec, a obok na talerzu leżały naleśniki. 
- O, witaj Patrycjo. Jak tam po imprezie? - Powiedział, uśmiechając się i podając porcję racuszków.
- Dobrze, dziękuję. - Odparła, siadając przy stole i polewając naleśniki syropem klonowym.
- To się cieszę. O której wróciłaś?
- Hmm.. Około drugiej. - Odpowiedziała, zajadając się plackami.- Są pyszne, tato.
- Dzięki, robiłem je z myślą o Tobie. 
Po śniadaniu, dziewczyna postanowiła zadzwonić do koleżanek i zaprosić je do siebie.
- Cześć Olka! Co tam?
- Siemka Patka, no nic nowego, a u Ciebie?
- No właśnie, o tym chce pogadać. Wpadniesz do mnie?
- Będę o dziesiątej. Do zobaczenia.
- Pa.
Rozłączyła się i wykręciła numer do Alicji.
- Słucham? - Patrycja usłyszała głos mężczyzny.
- Przepraszam, czy mogę poprosić Alicję?
- Alicji nie ma w domu. Żegnam.
,,To dziwne, Ala zawsze miała telefon przy sobie'' - pomyślała i wybrała następny numer. Przycisnęła słuchawkę do ucha i czekała. Sygnał wydłużał się w nieskończoność. Po chwili ktoś odebrał.
- Hej Pati!
- Monia? Myślałam że już nikt nie odbierze.
- Oj, przepraszam, ale telefon miałam w torebce i wiesz.
- Tak, tak, wiem. - Powiedziała uśmiechając się do komórki. - Chciałam Cię zapytać, czy masz trochę wolnego czasu.
- Dla Ciebie zawsze znajdę, a o co chodzi?
- Mogłabyś wpaść do mnie?
- Okej, ale dopiero po dziesiątej. Na razie ogarniam pokój.
- Dobrze, no to do zobaczyska! 
- Buźka.
,,Ja też muszę tu trochę posprzątać'' - Pomyślała, patrząc na biurko i podłogę.
Szybko ubrała się i poszła po odkurzacz. Było po dziewiątej. ,,Jeszcze tylko pościelić łóżko'' - Uśmiechnęła się w myślach. Siedem minut później, usłyszała dzwonek do drzwi..

piątek, 17 lutego 2012

Rozdział 15

Kilka minut później, pod drzwiami do kotłowni, stał Daniel. Dziewczyna widząc Go, zapytała Michała.
- To ma być ten prezent?
- Yhym - Potwierdził chłopak, zajadając się cukierkiem znalezionym w bluzie.
Patrycja odwróciła się w stronę Daniela.
- Chcesz mi jeszcze coś powiedzieć? 
- Hmm.. Chciałem Cię przeprosić.. Mogłem Ci wcześniej powiedzieć.. Głupio wyszło.. - Powiedział, wlepiając wzrok w podłogę.
- To wszystko ? - Spytała dziewczyna, ukradkiem spoglądając na Michała.
- Tak - Odparł bez namysłu. 
- No to cześć. - Powiedziała i ruszyła w stronę drzwi.
Gdy wyszła na dwór, zupełnie nie wiedziała gdzie jest. Sięgnęła po komórkę i włączyła GPS. Niestety, nie miała zasięgu. Postanowiła że wróci i zapyta któregoś z chłopaków. Wchodząc usłyszała kawałek rozmowy.
- Daniel, ta dziewczyna jest nawet fajna.
- Czy coś sugerujesz?
- Po prostu wyrażam swoją opinię. Nie mogę?
- Nie mów mi że Ci się podoba.
- Tego nie powiedziałem..
Więc odczekała chwilę i przekroczyła próg.
- Chłopcy, możecie mi pomóc?
- Jasne - Odparł Michał, patrząc na zirytowanego Daniela.
- No bo wiecie.. Nie bardzo wiem w którym kierunku iść.
- Mogę Cię podwieźć, jak chcesz oczywiście - Zaproponował Michał.
- Naprawdę? Dziękuję Ci. - Powiedziała, lekko się uśmiechając. 
- Daniel, jedziesz z Nami? - Spytał chłopak, próbując załagodzić sytuację.
W odpowiedzi usłyszał tylko głośny huk drzwi. - Chyba nie.. To chodźmy do samochodu.- Dodał.
Dziewczyna patrzyła ze współczuciem na przygnębionego Michała. Chciała mu pomóc, gdyby wiedziała tylko jak.
- Michał, coś się stało?
- Nie, dlaczego pytasz?
- Bo jesteś jakiś smutny. 
- Nie, nic się nie stało, naprawdę.
- No skoro nic.. - Odparła dziewczyna.
Resztę drogi, przesiedzieli w milczeniu. Kwadrans później, byli już przed domem Patrycji. Dziewczyna podziękowała za podwózkę i poszła do domu. Chłopak jeszcze kilka sekund patrzył na drzwi, za którymi ''zniknęła'' Patrycja, po czym pojechał do siebie.                  

poniedziałek, 6 lutego 2012

Rozdział 14

Patrycja ocknęła się kilka minut później w piwnicy. Miała zaklejone usta i była przywiązana do krzesła. W pewnym momencie, usłyszała zbliżające się kroki. Chwilę później ujrzała ciemną, zakapturzoną postać, która w ręku trzymała zakrwawiony nóż. Psychopata oblizał ostre narzędzie i podszedł do dziewczyny. Powoli odkleił jej taśmę, która była na ustach.
- RATUNKU! - Krzyknęła
- Nikt Ci nie pomoże. To stara piwnica kotłowni. Nikt tu nie zagląda.
- Kim jesteś? I czego chcesz ode mnie?
- Jestem chłopakiem Twego ukochanego. - Odparł.
- Daniela?
- Tak. Jestem Michał. - Przedstawił się chłopak i zaczął rozwiązywać sznurki.
Patrycja szybko odepchnęła Go i pobiegła do wyjścia, lecz Michał złapał ją.
- Dokąd się wybierasz?
- Na zewnątrz. Czemu mnie nie wypuścisz?
- Ponieważ mam dla Ciebie prezent urodzinowy. Siadaj - Powiedział i przysunął krzesło.
Dziewczyna usiadła.
- No więc? Co to za prezent?
- Zaraz tu będzie.
- Kto?
- Jak będzie to zobaczysz, a teraz siedź spokojnie.
Po kilku minutach ciszy, Patrycja postanowiła zapytać.
- Dlaczego mnie związałeś i zakleiłeś usta?
- To tylko był żart. Daniel powiedział że dziś masz urodziny i że mam coś wymyślić.
- Robisz to wszystkim znajomym?
- Nie, ale dla Ciebie zrobiłem wyjątek.
,,Świetnie'' - pomyślała w irytacji. W tej chwili, ktoś zadzwonił do dziewczyny.
- To tata - Powiedziała szybko i nacisnęła zielony guzik. - Cześć tato!
- Patrycja, gdzie jesteś?
- Ja? No jestem w .. W tym no.. - Gdzie ja jestem? - Szybko zapytała Michała, zakrywając mikrofon od telefonu.
- Powiedz że w barze porno - Zaśmiał się chłopak.
- Bardzo śmiesznie - Odpowiedziała zirytowana Patrycja i przyłożyła komórkę do ucha.
- Tato, jestem w parku ze znajomymi, lepiej się poczułam i przepraszam Cię za zamieszanie.
- Dobrze, to o której mam przyjechać?
- Nie musisz. Olka powiedziała że mnie odwiezie. Pa - Odparła i wyłączyła komórkę.
Michał popatrzył na nią i znów oblizał nóż. Dziewczyna wzdrgnęła się na ten widok.
- Czemu to robisz? - Zapytała z niesmakiem.
- To tylko zwykły ketchup, chcesz spróbować? - Powiedział i wyciągnął rękę z nożem w stronę Patrycji.
- Nie, dzięki. Nie przepadam za ketchupem. Długo jeszcze będę tu czekać, czy wreszcie wypuścisz mnie?
- Wypuszczę, wypuszczę, ale dopiero gdy zobaczysz prezent.
- Mam nadzieję że już niedługo.. - Odpowiedziała dziewczyna i spojrzała na zegarek.

piątek, 3 lutego 2012

Rozdział 13

Dziewczyna zapiszczała z zachwytu. Dostała śliczny wisiorko-zegarek ze swoim imieniem oraz kluczyki.

- Dziękuję Ci tato! - Powiedziała i przytuliła ojca. - A od czego są te kluczyki?
- Dowiesz się w swoim czasie - Odparł Pan Tarwicki - A teraz jedźmy, bo się spóźnimy.
Kilka minut później byli już na miejscu. Zaproszeni goście, czekali już na solenizantkę. Dziewczyna wyszła z auta i ucałowała tatę na pożegnanie. Poszła przywitać się ze znajomymi. Ludzie byli zachwyceni jej strojem. Patrycja odbierała prezenty i dziękowała za przybycie i życzenia oraz zapraszała do środka. Daniel stał na końcu.
- Spełnienia marzeń - Powiedział chłopak i wręczył jej prezent. Był to delikatny, srebrny naszyjnik. 
- Dziękuję - Odpowiedziała dziewczyna, oczarowana podarunkiem. Weszli do środka.
Było około 22:00. Wszyscy się świetnie bawili.  Patrycja tańczyła chyba już ze wszystkimi. Teraz odpoczywała z Danielem przy stoliku. 
- Ślicznie wyglądasz - Rzekł młodzieniec.
- Ty również - Odparła Patrycja, słodko się uśmiechając. 
Zbliżyła się do Daniela i złapała Go za rękę. Chłopak był zakłopotany. ,,Mam nadzieję że ona nic do mnie nie czuje'' - pomyślał. 
- Daniel?
- Tak?
- Muszę z Tobą o czymś porozmawiać. 
- To może wyjdźmy na zewnątrz?
Gdy byli na dworzu, chłopak zapytał, o czym chce pogadać. Dziewczyna zagryzła wargi.
- No więc.. Chciałam Ci powiedzieć.. Że... Ech, nie wiem od czego zacząć. - Patrycja zarumieniła się.
- Najlepiej od początku - Uśmiechnął się.
- Nie będę Ci opowiadać od początku, bo trochę za dużo tego.. Może powiem po prostu tak. - Zastanowiła się chwilę. - Podobasz mi się.. 
Chłopak musiał usiąść. Jego obawy się potwierdziły. 
- Daniel, co się stało? 
- Obawiałem się tego..
- Czyli masz już dziewczynę? Dlaczego mi nie powiedziałeś?
- Nie, nie mam dziewczyny.. Tylko ..
- No to o co chodzi?
- O to że.. Ja wolę chłopców.
Patrycja parsknęła śmiechem.
- Prawie się nabrałam. Dobry żart.
- Ja nie żartuje, naprawdę wolę chłopców. - Odparł poważnym tonem Daniel.
Dziewczynę zszokowało to wyznanie. Owszem, spodziewała się że nie będzie mu się podobać, ma dziewczynę itd. Ale tej opcji nie wzięła pod uwagę. Czuła, że łza spływa jej po policzku, więc odwróciła się i ruszyła w stronę łazienki. Usiadła na muszli klozetowej i rozpłakała się na dobre. Postanowiła, że pożegna się ze wszystkimi i wróci do domu. Złapała za komórkę i zadzwoniła do ojca.
- Tato, mógłbyś już po mnie przyjechać?
- Jest dopiero 23:00..
- Tak, wiem.. Ale źle się czuję i chciałabym się położyć.
- Dobrze, będę za 10 minut.
- Okej, pa.
Patrycja poprawiła makijaż i wyszła. Gdy pożegnała się ze wszystkimi, oprócz Daniela, poszła przed klub aby poczekać za ojcem. Było już chłodno. Dziewczyna spojrzała na zegarek i wtedy poczuła silny ucisk na ustach. Kilka sekund później, dziewczyna zemdlała..

czwartek, 2 lutego 2012

Rozdział 12

Następnego dnia, w szkole, dziewczyna zaczepiła Daniela i dała mu kopertę.

- Co to jest? - Spytał chłopak.
- Zaproszenie na moje urodziny - Powiedziała Patrycja, szczerząc się od ucha do ucha. - Przyjdziesz?
- Ja mam nie przyjść? Oczywiście że będę - Odparł Daniel, lekko się uśmiechając.
Rozmawiali jeszcze przez kilka minut, aż do chwili dzwonka. Poszli na lekcje. W czasie przerw, dziewczyna biegała po całej szkole, rozdawając zaproszenia. Po lekcjach, zgodnie z obietnicą, ojciec zabrał Patrycję do klubu, w którym miała odbyć się impreza. Dziewczyna, była bardzo podekscytowana. Od samego wejścia, zachwycała się wystrojem pomieszczenia. Pan Tarwicki załatwił jeszcze sprawy finansowe i wrócili do domu. Patrycja nie mogła się doczekać swoich urodzin i wyobrażała sobie, jak to będzie 'fajnie' na jutrzejszej zabawie. W tym czasie, ojciec pojechał do centrum, aby rozejrzeć się za prezentem. Długo nie mógł się zdecydować. W końcu dokonał wyboru. ,,Mam nadzieję że się jej spodoba'' - pomyślał, wsiadając do samochodu. Było po dwudziestej, więc Patrycja postanowiła wziąć długą kąpiel i w wannie poczytać książkę. Po kolacji, położyła się do łóżka i myśląc o Danielu, powoli zasnęła..
Śniło jej się że cały czas tańczy tylko z Danielem i w pewnym momencie, chłopak pyta się, czy nie zostałaby jego dziewczyną. Patrycja zgodziła się i już miało dojść do pocałunku, kiedy sen przerwał budzik. Lekko poirytowana dziewczyna wyłączyła go, ale zaraz nabrała entuzjazmu. ,,To już dziś'' - ,,uśmiechnęła się,, w myślach. Była sobota, Patrycja miała jeszcze całe siedem godzin, na uszykowanie się. Po pysznym śniadaniu, dziewczyna postanowiła przygotować strój na wieczór. Wyjęła z szafy pokrowiec, który dostała od cioci, otworzyła Go i zaparło jej dech w piersiach. Sukienka była prześliczna. Beżowa z czarymi akcentami, bez ramiączek. Zawiesiła ją na wieszaku, przy komodzie. Zadzwoniła do klubu i upewniła się, czy wszystko jest już gotowe. Uzyskała pozytywną odpowiedź.
Resztę czasu, poświęciła na makijaż, ułożenie fryzury i dobranie odpowiedniego obuwia. Wreszcie dochodziła siedemnasta. Dziewczyna poprosiła tatę, aby zawiózł ją na miejsce.
- Dobrze, ale przed tym chciałbym dać Ci prezent, zaczekaj tu. - Odparł ojciec i poszedł do swojego pokoju. Kilka sekund później był z powrotem. - Sto Lat, kochanie! - powiedział tata, wreczając jej torebkę. Patrycja podziękowała i ucałowała ojca, a następnie otworzyła prezent..

środa, 1 lutego 2012

Rozdział 11

Patrycja obudziła się kilka godzin później. Było około siedemnastej, uznała, patrząc za okno. Daniel siedział w fotelu i czytał, jej ulubioną książkę. Po chwili zauważył, że dziewczyna już się przebudziła.
- Jak się czujesz?
- Jest dużo lepiej, dziękuję Ci za wszystko.
- Oj tam, nie ma za co.
- Jest, jest - dziewczyna powoli wstała - Zaraz wrócę, chcesz może herbaty?
- Tak, poproszę.
Patrycja poszła do toalety a później do kuchni, zaparzyć wodę. Zauważyła małą karteczkę na blacie. Szybko przeczytała : ,,Patrycjo, będę po dwudziestej, mam nadzieję że Daniel się Tobą zaopiekuje, to dobry chłopak. Całuję. Tata''
Dziewczyna uśmiechnęła się, zgniotła papierek w dłoni i wyrzuciła do kosza. Do pokoju wróciła z tacą, na której były dwie filiżanki z herbatą i cukier.
 - Dziękuję - odparł uprzejmie Daniel, kiedy Patrycja podała mu bulionówkę z ciepłym napojem.
Rozmawiali i śmiali się do wieczora. O godzinie 20:30 do chłopaka zadzwoniła mama z prośbą, aby odebrał swojego młodszego brata, Pawła, z treningu.
- Muszę już iść. - oznajmił ze smutkiem - Jadę odebrać brata z treningu.
- No to do jutra. - odpowiedziała Patrycja i pocałowała Go w policzek.
- Cześć. - Odparł dziwnym tonem chłopak.
,,On jest boski'' - pomyślała dziewczyna, patrząc przez okno na wchodzącego do samochodu, Daniela. Patrycja włączyła laptopa i zabrała się za drukowanie zaproszeń, na swoje osiemnaste urodziny. W tym momencie, ktoś zapukał do drzwi.
- Proszę - Powiedziała, sprawdzając kolorowe kartki.
Do pomieszczenia wszedł Tata.
- Patrycjo, czy możesz na chwilę odejść od komputera?
- To pilne?
- No myślę że tak. - Odpowiedział Ojciec.
Z ociąganiem, dziewczyna wyszła z pokoju. Na stole w korytarzu, leżały bruliony.
- Co to jest? - Zapytała z ciekawością.
- No obejrzyj.
Patrycja wzięła do ręki jedną z gazetek.
- To jakieś zdjęcia barów i klubów.
- Które Ci się najbardziej podobają?
- Te. - Podała Ojcu broszurkę.
- Okej, dzięki. Możesz już wrócić do pokoju.
- Ale.. po co.. Zaraz, zaraz.. Czy to znaczy że..
-  Owszem - odparł Tata z uśmiechem.
Dziewczyna zapiszała z radości i rzuciła się Ojcu na szyję..

wtorek, 31 stycznia 2012

Rozdział 10

To były ostatnie słowa które usłyszała. Dziewczyna zemdlała. Ocknęła się na kozetce u szkolnej pielęgniarki.

Pani Małgorzata, kazała leżeć jej i poprosiła o numer do rodziców.
- Przykro mi, ale moja mama nie żyje, a ojciec.. - zamyśliła się - Ojca nie ma w domu..
- A nie masz babci, dziadka czy wujka?
- Mam, ale mieszkają zbyt daleko..
- No to w takim razie musisz tu zostać, no chyba że ktoś zawiezie Cię do domu i zostanie z Tobą dopóki nie poczujesz się lepiej..
- Hmm.. Może Daniel? Wie Pani kto to?
- Nie bardzo..
- Mówią na Niego ,,Czarny'' .
- Ach, tak. Już wiem o kogo chodzi! Zaraz z Nim porozmawiam, a Ty odpoczywaj.
- Dobrze. 
Po siedmiu minutach, przyszła pielęgniarka i oznajmiła, że chłopak się zgodził.
- Weź ten lek, to Apap. Poczujesz się lepiej. 
- ,,Na Apap to już za późno'' - zażartowała dziewczyna.
- ,,Ale to Apap Extra'' - Dokończyła sanitariuszka. - Dobra, a teraz wstawaj, powoli, Daniel już pewnie czeka na Ciebie. 
Nie myliła się. Chłopak siedział w samochodzie. Kiedy tylko otworzyły się drzwi wejściowe, młodzieniec pośpiesznie wyszedł z auta, aby pomóc Patrycji. Po pewnym czasie byli już na miejscu. Weszli do domu. Daniel kazał dziewczynie iść się przebrać, a on w tym czasie pościelił jej łóżko. Kilka minut później, Patrycja już spała..

poniedziałek, 30 stycznia 2012

Rozdział 9

Rano, Patrycja obudziła się z bólem głowy. Ledwie wstała z łóżka. Poszła po termometr i zmierzyła sobie temperaturę, 38.9. Wzięła jakiś lek na gorączkę i położyła się z powrotem. Dzisiaj lekcje zaczynała o 10:00, a dopiero była 7:30. Postanowiła że odpocznie w łóżku jeszcze te półtorej godziny. Przebudziła się o 9:50. Szybko podniosła się, ból głowy nie przeszedł, tylko się nasilił. Dziewczyna widziała ,,potrójnie'' , ale nie mogła nie pójść. Dzisiaj miała ważne testy. Ubrała się, zjadła coś, wzięła torbę i wyszła. W szkole była 10:05. Przebrała buty w szatni i pędem ruszyła w stronę sali w której zaczęła się już lekcja. Lekko zapukała i otworzyła drzwi. Nauczyciel zmierzył Ją srogim wzrokiem. 
-Proszę, proszę, kto raczył Nas zaszczycić swoją obecnością.
-Panie Profesorze, bardzo przepraszam..
-No już, siadaj. Mam nadzieję że to ostatni raz. - odparł nauczyciel
Patrycja czuła, że zaraz upadnie, więc szybko usiadła na swoim miejscu, obok Daniela.
-Patka, co Ci jest?
-Źle się czuję..
-To czemu nie zostałaś w domu? 
-Nie mogę, dzisiaj ważne testy. Sam wiesz, ze kto ich nie napisze ten nie zda.
-No tak.. Ale przepłacać zdrowiem? Wiesz co, może lepiej idź do pielęgniarki..
-To dobry..dobry..
-Patryyy..

Rozdział 8

Choć było jej wstyd za Ojca, nie mogła się spóźnić na spotkanie. Wstała i spojrzała na zegarek. Była już 15:47.

- Co?! Tak późno?! - Powiedziała do siebie i poszła poszukać swojej ulubionej bluzki. Dziesięć minut później, była już gotowa. Założyła buty i wyszła. Przez całą drogę biegła i co chwilę patrzyła na zegarek. Powinna być już dawno przy kiosku. Kiedy dotarła na miejsce, zdziwiła się, nigdzie nie widziała Daniela. Rozejrzała się dokładnie. ,,Przecież mówił że przyjdzie'' - powtarzała w myślach. Postanowiła poczekać jeszcze kilka minut. Było 14 po 16. Czekała, odliczając czas. Około 16:30 stwierdziła że nie ma sensu czekać dłużej i poszła do domu. Było jej bardzo smutno. Nie ma co się oszukiwać, wystawił ją, najnormalniej w świecie wystawił. Gdy była już w domu, od razu poszła do swojego pokoju. Włączyła laptopa i puściła muzykę. Położyła się na łóżku i zaczęła się zastanawiać, dlaczego nie przyszedł, przecież tak na to czekał.. Po chwili usłyszała pukanie do drzwi. ,,To pewnie znowu sąsiadka, ciekawe co tym razem'' - zdenerwowana, zeszła na dół aby otworzyć. Ku jej zdziwieniu, za drzwiami stał Daniel, z jedną, małą, czerwoną różyczką. 
-Co Ty tu robisz? - zapytała zdziwionym głosem.
-Chciałem Cię przeprosić. Wiem, byliśmy umówieni na 16. Ale.. Nie wiem jak to powiedzieć..
-Nic nie mów! - Powiedziała Patrycja i przytuliła się do Niego. - Może wejdziesz?
-Nie, nie mogę.. Mama czeka w samochodzie, jedziemy odwiedzić babcię. - Wręczył jej kwiatek i pożegnał się. - No to do jutra
-Do jutra - Odpowiedziała dziewczyna i zamknęła drzwi. Humor od razu się jej poprawił. Włożyła różę do wazonu i postawiła go na oknie. Odrobiła lekcje, zjadła kolację, wzięła prysznic i położyła się do łóżka. Kilka minut później już spała.. 

Rozdział 7

Następnego dnia, Patrycja z niechęcią poszła do szkoły, lecz była podekscytowana popołudniowym spotkaniem z Danielem i to było jej motywacją. Na lekcji Fizyki, przyszła Pani wychowawczyni z nowym uczniem i oznajmiła iż od dzisiaj będzie on członkiem Naszej klasy. ,,Wygląda znajomo'' - pomyślała. Po chwili rozpoznała twarz. Był to Daniel. Dziewczyna rozpromieniła się.
-Mam nadzieję że dobrze się Nim zaopiekujecie - dodała z uśmiechem i wyszła.
Chłopak zauważył Patrycję i od razu podszedł do jej ławki.
-Cześć! Mogę tu usiąść?
-Oczywiście - odparła i schowała zbędne rzeczy.
-No dobrze, przejdźmy do dzisiejszego tematu - rzekł nauczyciel, podszedł do tablicy i zaczął tłumaczyć zadanie. Reszta lekcji minęła w ,,oka mgnieniu''. Po zajęciach, Daniel zaczepił dziewczynę.
-No więc, kiedy idziemy?
-Jeszcze tylko wpadnę do domu odnieść plecak i możemy iść.
-Okej. To o 16 przed Twoim domem?
-Hmm..Może lepiej spotkajmy się koło kiosku. Przy ulicy Prostej.
-Tak, akurat wiem gdzie to jest. Mieszkam tam.
-Naprawdę? No to super.
-Do zobaczenia.
-Cześć.
Patrycja w podskokach wróciła do domu, lecz tam czekała ją nieprzyjemna sytuacja. Przed domem zauważyła radiowóz policyjny. Przestraszyła się i czym prędzej, weszła do środka. W salonie siedział Ojciec a obok dwóch policjantów. Dyskutowali nad czymś bardzo poważnym.
- Dzień Dobry! - Powiedziała i pytającym wzrokiem spojrzała na Tatę.
- Dzień Dobry. - Odpowiedzieli jej wszyscy troje.
- Przepraszam, co się stało?
- Pani Ojciec mocno okaleczył sprzedawcę, który nie chciał wydać alkoholu..
- Tato, jak mogłeś? - przerwała policjantowi i ze złością zerknęła na rodzica. - Obiecałeś mi, obiecałeś że już nie będziesz pił! Złamałeś obietnicę! - Krzyknęła i szybko wyszła z pokoju. Nie chciała na Niego dłużej patrzeć. Pobiegła na górę, do swojego pokoju i jedyne o czym teraz marzyła, to zapaść się pod ziemię..

Rozdział 6

Był to chłopak o czarnych włosach i niebieskich oczach.  Akurat tamtędy przechodził, kiedy zaintrygowało Go wnętrze starego budynku. Zobaczył dziewczynę która opada na ziemię, więc podbiegł do Niej najszybciej jak mógł. Wziął ją na ręce i szybkim krokiem, ruszył w stronę szkolnej pielęgniarki. Sanitariuszka opatrzyła ranę i zadzwoniła po pogotowie, gdyż dziewczyna straciła dużą ilość krwi. Patrycja odzyskała przytomność w karetce. Była tak zdezorientowana, że personel pogotowia musiał podać jej lek na uspokojenie. Po przyjeździe do szpitala, od razu otrzymała dużą dawkę ABrh+.  Gdy obudziła się, przy oknie dostrzegła jakiegoś chłopaka. Po chwili przypomniała sobie jak przed upadkiem widziała ciemną postać, która biegła w jej kierunku. Młodzieniec odwrócił głowę i szybko zapytał.
-Jak się czujesz?
-Dobrze,a co się stało?
-Straciłaś dużo krwi i konieczne było zawiezienie Cię do szpitala. Czemu chciałaś się zabić?
-Nie chciałam się zabić! Po prostu nie wytrzymywałam z emocjami..
-Ale obiecaj że nigdy już tego nie zrobisz.
-A tak w ogóle, kim jesteś?
-Mam na imię Daniel, ale mówią na mnie ,,Czarny''
- Ja jestem Patrycja..
W tym momencie weszła pielęgniarka i oznajmiła że za dwie godziny, dziewczyna będzie mogła opuścić szpital.
- Dziękuję Pani - powiedzieli równocześnie.
-No więc, skąd jesteś? Wcześniej Cię tu nie widziałam.
-Niedawno się tu przeprowadziłem. I byłbym bardzo wdzięczny jakby ktoś pokazał mi okolice.
-Jeszcze jej nie poznałeś?
-Nie miałem czasu.
-To ja mogę to zrobić. A kiedy Ci pasuje?
-Mogę od zaraz..
-Potrzebuję odpoczynku. To może jutro?
-Pewnie, już nie mogę się doczekać..

niedziela, 29 stycznia 2012

Rozdział 5

Gdy był dzwonek na lekcje, Patrycję aż zemdliło. Siedziała w szatni, a klasa, w której miała lekcję była na  trzecim piętrze. Z ociąganiem poszła na górę. Miała szczęście, że nauczycielki jeszcze nie ma , bo miałaby niezłe kazanie. Okazało się że ,,psorka od matmy'' jest chora i dzisiaj nie będzie lekcji. Cała klasa poszła do świetlicy. Wszyscy zadowoleni grali na komputerach, tylko Patrycja siedziała gdzieś z boku i gryzmoliła w zeszycie. W tym momencie podeszła do Niej jedna z dawnych koleżanek. Usiadła obok.

-Pati, co tam rysujesz?
-Nic..
-Mogę zobaczyć?
-Nie!
-Patrycja, ej, no co jest? 
-A co Cię to interesuje!
Wykrzyknęła i wybiegła ze świetlicy. Wszyscy z klasy nawet nie drgnęli, nadal prowadzili rozmowy i robili coś na urządzeniach. Patrycja tymczasem poszła do łazienki. Odkręciła kran i zanurzyła ręce w zimnej wodzie. Usiadła i zaczęła płakać. Spojrzała na zegarek, była już 08:43. ,,Za dwie minuty przerwa, trzeba się wziąć w garść'' - pomyślała. Wstała, spojrzała w lustro poprawiła makijaż i wyszła. Na 3 lekcji miała dość. Nie wytrzymywała już. ,,Jeszcze tylko 3 minuty, jeszcze tylko 3 minuty'' - odliczała czas do przerwy. Kiedy zadzwonił dzwonek, z ulgą wyszła z klasy. ,,No dobra, i co teraz?'' - zastanawiała się co robić dalej. W końcu na myśl przyszła jej stara kotłownia, to budynek połączony ze szkołą. Bez chwili wahania poszła tam. Złapała za klamkę, ,,Uff..Owarte'' - pomyślała z ulgą. Weszła do środka. No cóż, kotłownia jak kotłownia, ta akurat była stara, ale wyglądała lepiej niż z zewnątrz. Dziewczyna szybko wyjęła z torby paczkę żyletek. Wzięła jedną i powoli przecinała skórę. Wreszcie poczuła się lepiej. Po chwili zrobiło jej się słabo, opuszczały ją siły. Ujrzała jeszcze jakąś ciemną postać i upadła na ziemię..

Rozdział 4

Patrycja wpadła w depresję i przygnębienie. Nie chciała z nikim rozmawiać. Teraz częściej płakała, ubierała się w czarne ciuchy i robiła mroczny makijaż. Swoim spojrzeniem odstraszała wszystkich, przez co nie miała nawet koleżanek. Żeby dać upust emocjom, wpadła na pewien pomysł. Dokładnie przeszukała swój pokoj i znalazła .. żyletkę. Była już dosyć stara i tępa, raczej nie nadawała się już do niczego. W tym momencie na myśl przyszła jej skarbonka, w której trzymała zaoszczędzone pieniądze na swoją przyszłość. Wzięła słoiczek z monetami i pomyślała ,,Nie przydadzą sie już, można tak szybko stracić życie że przyszłość nie ma sensu'' , po czym rozbiła słój. Szybko podliczyła oszczędności. Wyszło razem 3985 złotych. ,,Starczy'' - uśmiechnęła się do siebie. Założyła glany i wyszła z domu, głośno trzaskając drzwiami. Najszybciej jak mogła, pobiegła to kiosku.

-Są żyletki?
-Są. Ile?
-Dwa opakowania. Ile płacę?
-2 zł i 30 gr
-Proszę. Do widzenia
-Do widzenia.
Przez całą drogę zastanawiała się, czemu nie kupiła trzech opakowań, tak na zapas. Już chciała się wrócić, ale zatrzymała ją myśl, że to będzie dziwne i sprzedawczyni może zacząć coś podejrzewać, więc szybkim krokiem ruszyła w stronę domu. Będąc na miejscu, zamknęła się w swoim pokoju. Jedno opakowanie żyletek schowała bezpiecznie w szafie, a drugie włożyła do torby. Było już późno, więc postanowiła że jeszcze coś zje, umyje się i pójdzie spać. Następnego ranka, po śniadaniu, wyszła do szkoły. Po drodze, Dopadły ją wyrzuty sumienia, że gdyby nie jej słabe oceny, dyrektor nie musiałby wzywać Matki do szkoły, przez co nie zostałaby potrącona i żyłaby o kilka miesięcy dłużej. To dałoby więcej czasu, a może nawet udałoby się zlikwidować nowotwór. Tak czy inaczej, winiła siebie za śmierć bliskiej osoby. Gdyby jeszcze mogła, powiedziałaby jak bardzo ją kocha. Jej przemyślenia przerwał widok szkoły. ,,Znowu ta pieprzona buda'' - Pomyślała i przekroczyła bramy od wejścia..

Rozdział 3

Po 5 godzinach, Patrycję obudziło szybkie pikanie kardiomonitoru. Gdy otworzyła oczy, zobaczyła wbiegających lekarzy. Niestety dziewczyna musiała wyjść. Pielęgniarki złapały za defiblyrator i próbowały przywrócić normalną pracę serca. Kilka sekund później, udało się. Córka mogła z powrotem wrócić do sali. Jedna z sanitariuszek wstrzykiwała jakąś substancję do rurki, która była ,,włożona,, do ręki Pani Tarwickiej. Po czym opuściła izolatkę. Patrycja ujęła dłoń swojej Matki i zaczęła nucić pod nosem kołysankę, którą Mama śpiewała jej do snu. Kardiomonitor coraz wolniej wybijał rytm, aż w końcu słychać było tylko jeden dźwięk. Patrycja wiedziała co to znaczy, łza spłynęła jej po policzku. Wiedziała, że nie da się już nic zrobić. Siedziała nieruchomo i patrzyła jak personel usilnie próbuje ponowić rytm. Było to zbędne. ,,Niepotrzebnie się trudzą,, - myślała sobie - ,,Moja mama i tak już nie żyje''. Kilka dni później odbył się pogrzeb. Dziewczyna zastanawiała się, czemu Bóg jej to zrobił, przecież nie popełniła żadnego ciężkiego grzechu, a Matka była jedyną osobą która kochała ją nad życie, choć nigdy jej tego nie powiedziała, Patrycja w głębi duszy to czuła. Pytała Boga, dlaczego dał jej taki cios w serce. Wtedy powoli zaczęła się oddalać od wszystkich..

Rozdział 2

Pani Tarwicka obudziła się w szpitalu. Cała sparaliżowana, nie mogła się ruszyć. Z wielkim trudem otworzyła oczy. Było już ciemno. Przy łóżku, siedziała jej córka. Na twarzy dostrzegła ślady łez. Patrycja widząc, że matka się jej przygląda, szybkim ruchem otarła buzię chusteczką i zbliżyła się do Niej.
- Mamo.
Powiedziała łamiącym się głosem, po czym wybuchnęła płaczem. Matka delikatnie poruszyła ustami i wtedy kardiomonitor zaczął coraz szybciej pikać. W tym momencie wbiegły pielęgniarki. Jedna wyprowadziła Patrycję na zewnątrz, a pozostałe starały się ratować pacjentkę. Po kilku minutach stan Pani Tarwickiej, ustabilizował się. Lecz Patrycja nie mogła jeszcze wejść do pomieszczenia, ponieważ trwały badania. Godzinę później, z izolatki wyszedł lekarz z niezbyt dobrą informacją.
- Robiliśmy wszystko co w Naszej mocy, ale Pani Matce nie zostało dużo czasu.. Wykonaliśmy kilka razy to badanie i wykryliśmy raka, którego nie da się już zwalczyć..
-Niemożliwe! Musi Pan coś zrobić! Proszę!
-Niestety, nowotwór jest już bardzo zaawansowany.
-Ile jeszcze czasu zostało zanim..
-Zaledwie 11 lub 12 godzin. Wypadek przyspieszył rozwój nowotworu. Jest mi naprawdę bardzo przykro.
Powiedział lekarz i poszedł do swojego gabinetu. Po tym, rozpłakana córka weszła do sali i usiadła obok łóżka Matki. Kardiomonitor równo wybijał tętno. Było już bardzo późno. Patrycja osunęła głowę na kołdrę, zamknęła oczy i powoli zasnęła..

Rozdział 1

Patrycja była zwykłą nastolatką.Lubiła swoje ciemne włosy i zielone oczy. Mierzyła 170 centymetrów. Miała dobre oceny i wspaniałych przyjaciół. Niepokoiło ją jednak to, że zbliżały się jej 17 urodziny a ona nadal była sama. W przeszłości kochała wielu chłopców, lecz żaden z nich nie odwzajemniał tego. W końcu poddała się, mówiąc że ma jeszcze czas na ,,prawdziwą miłość''. Mijał rok za rokiem, a ona cały czas trwała w tym przekonaniu. Natomiast teraz, gdy równo za 3 tygodnie skończy 17 lat, zaczęła myśleć, że coś z nią jest nie tak. Wszystkie jej koleżanki miały już swoją ,,drugą połówkę'' i pocieszały ją faktem iż ma ,,cieszyć się wolnością''. Lecz Patrycja nie miała powodu do radości. Była sama, tata pił, matka pracowała całymi dniami, a jej ukochany pies Rexio zaginął bez śladu kilka miesięcy temu. Postanowiła że wolny czas poświęci muzyce. Nawet zapisała się na zajęcia wokalne do Szkoły Muzycznej. Robiła wszystko, aby skupić się wyłącznie na tym. Śpiewała, kiedy  tylko mogła i pisała nowe teksty. Odkąd w głowie miała swoje hobby, opuściła się w nauce. Dyrektor wezwał jej matkę do szkoły i poinformował o tym iż jej córka ma coraz słabsze oceny. 
- Proszę Pani, jestem zaniepokojony ocenami Pani córki. Kiedyś miała same piątki i szóstki, a teraz.. Teraz jedynie trójki i dwójki. Ostatnio nawet dostała jedynkę z Języka polskiego. Niech Pani z Nią porozmawia.
- Panie Dyrektorze, oczywiście że porozmawiam z Nią na ten temat. Lecz najpierw muszę znaleźć na to czas. Całymi dniami pracuję i praktycznie nie widuję się z Patrycją. Ledwie dostałam pozwolenie aby przyjść tutaj. 
- Rozumiem. Ale proszę się postarać, gdyż jeżeli tak dalej pójdzie, w tym roku nie liczyłbym na świadectwo z wyróżnieniem.
-Dobrze, Panie Dyrektorze, dziękuję za informację. Do widzenia.
-Do widzenia.
Po wyjściu z gabinetu Dyrektora, Pani Tarwicka poszła w kierunku przystanku autobusowego. Miała jeszcze przed sobą 3 godziny pracy. Kiedy była prawie na miejscu, zauważyła że autobus już odjeżdża, nie patrząc na inne samochody, pośpiesznie weszła na jezdnię. Wtedy usłyszała tylko pisk opon i poczuła silny ból w kręgosłupie. Straciła przytomność. Kierowca pojazdu, szybko wyszedł z samochodu i podbiegł do poszkodowanej. Gdy zobaczył że nie oddycha, złapał za komórkę i zadzwonił po karetkę. Wokół zebrała się już liczna grupa, która przyglądała się całemu zdarzeniu. Minutę później, pogotowie było już na miejscu wypadku..